Nuda

Wielu ludzi rezygnuje z uczestnictwa we mszy świętej twierdząc, że „nie wnosi ona niczego nowego w ich życie”. To oddalenie od Eucharystii i Kościoła może trwać nawet latami. Dlaczego tak się dzieje? Czy rzeczywiście msza święta nie wnosi niczego nowego i jest tylko nudnym przedstawieniem dla grupy zapaleńców?

Posłużę się tutaj pewnym przykładem. Kiedy w 2012 r. odbywały się w Polsce Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, wielu fanów tego sportu zasiadało przed telewizorami, aby oglądać kolejne mecze i przy okazji komentować rozgrywające się wydarzenia. Pamiętam, że jedna z moich kuzynek przyszła kiedyś zobaczyć jak wygląda taki mecz. Nie miała jednak zielonego pojęcia, co się dzieje na boisku. Nie znała zasad i zawodników i po pięciu minutach z dezaprobatą w głosie powiedziała: „Ale nuda! Nie macie nic lepszego do roboty?”.

Podobnie dzieje się na mszy świętej z człowiekiem, który nie wie, o co w niej chodzi. Zasada jest prosta: jeżeli niczego nie wnosisz, niczego też nie wyniesiesz. Brak elementarnej wiedzy o tym, czym jest Eucharystia i wiary w to, że rzeczywiście tak jest, skutkuje zniechęceniem i rezygnacją z uczestnictwa w niej.

Jak zatem rozbudzić w sobie wiarę w Eucharystię? Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że dzięki niej obecne staje się między nami wydarzenie z Golgoty. Wracamy do momentu, kiedy Jezus oddaje za mnie życie i jednocześnie zaprasza mnie do współumierania na moim krzyżu. Tylko takie podejście do mszy świętej pozwala człowiekowi wejść głębiej w sens swojego życia. Przynoszę Jezusowi swój krzyż i stawiam go pod Jego krzyżem. Każdy z nas ma jakieś problemy, jakieś krzyże. Przynosząc je na Eucharystię, nadaję im nowy sens i przemieniam. Człowiek, który jako swoje dary ołtarza oddaje własne życie, nigdy nie powie: „Ale nuda!”. Takie rozumienie tego sakramentu zbliża do Boga i staje się wewnętrznym przeżyciem ofiarowania siebie na ołtarzu, z którego płynie nadzieja, że skoro krzyż Chrystusa ostatecznie zwyciężył to, co złe na świecie, to także mój krzyż może doprowadzić mnie do zwycięskiego życia w Chrystusie.

Inne artykuły autora

Anioły i demony