Buenos Aires jest drugą co do wielkości aglomeracją w Ameryce Południowej i można śmiało zaliczyć ją do istnych „Babilonów”, jak błogosławiony Bronisław Markiewicz określał takie nagromadzenie miast i osiedli.
I jak wiele innych wielkich miast na tym kontynencie znajdują się w nim duże skupiska biedoty nazywane villas miserias. Takie dzielnice da się streścić za pomocą wyrażenia slumsy. Niemniej świat polityczny unika takiego stwierdzenia i sublimując nazywa je „osiedlami w nagłej potrzebie”, „osiedlami zmarginalizowanymi” czy „osiedlami biedoty”. Przemierzając to wielkie miasto, widać je np. z zatłoczonych pociągów podmiejskich. A kiedy autobus jedzie po ich obrzeżach wielu pasażerów doświadcza uczucia gęsiej skórki.
Misja w „Babilonie” z końca świata
W pewnym momencie swej misyjnej drogi pod Krzyżem Południa na Kontynencie Nadziei Zgromadzenie poczyniło konkretne kroki do otwarcia misji w tym „Babilonie”. Przeprowadzone rozmowy zaowocowały propozycją biskupa Diecezji Morón Justo Oscar Laguna. Zaofiarował on parafię pod wezwaniem św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Morón Sur. Był rok 1991. Część parafii miała cechy typowe dla slumsów. https://michalici.pl/artykul/baraki
Składka dla potrzebujących
W roku 2000 tenże pasterz obchodził 25 sakry biskupiej. Z tej racji została odprawiona uroczysta msza św. Przybył prezydent Argentyny Fernando de la Rúa. Miejsca dla koncelebrujących kapłanów, ze względu na ich dużą liczbę, były przygotowane poza prezbiterium. Ja zająłem jedno z nich na skraju. Okazało się, że znalazłem się w najbliższym sąsiedztwie miejsca, przeznaczonego dla Prezydenta.
Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, uroczystość została wykorzystana, by zebrane dary podczas tej uroczystości były przeznaczone dla potrzebujących. Kiedy przedstawiciele Caritasu rozpoczęli zbierać składkę, zakłopotany prezydent, popatrzył na mnie i wyszeptał:
- Nie mam nic przy sobie.
Wybawiając go z kłopotu, podczas gdy zbierano składkę wśród kapłanów koncelebrujących, podsunąłem mu delikatnie banknot, by ze złożonej przez niego ofiary mieli pożytek potrzebujący, którym Kościół pomaga poprzez Caritas, a których jest bez liku na całym świecie jako wstydliwy ślad również pod Krzyżem Południa.