„Nie chodź na rynek, wejdź w siebie, we wnętrzu człowieka mieszka prawda.” (św. Augustyn)
Jest tyle spraw, które nas męczą i dręczą. Tkwimy w relacjach, które są trudem ogromnym, ciążą lub niewiele dobrego wnoszą w nasze życie albo po prostu bardziej czy mniej dokuczają. Bywa też, że znajdujemy się w miejscu, w którym jakoś nam niewygodnie. Czujemy się jakbyśmy przebywali tam na siłę, wbrew sobie. Niby nie dzieje się nic złego, ale doświadczamy dyskomfortu.
Takie poczucie niedopasowania do kogoś czy czegoś nie jest miłe. Jednak potrafimy latami być częścią takiego układu.
W dodatku, z nagła zapytani, nie umielibyśmy powiedzieć jaka jest tego wszystkiego przyczyna. Nie potrafimy także się z tego uwolnić, choćby dlatego, że sama myśl o tym budzi poczucie winy. Poza tym nikt nie lubi tracić. Strata to jedno z najtrudniejszych doznań. Niesie ze sobą brak poczucia bezpieczeństwa i przekonanie o przegranej. Nie jest łatwo przyznać, iż kiedyś popełniliśmy błąd w ocenie kogoś czy czegoś.
Czasem też po prostu nie zagłębiamy się w temat, nie drążymy. Przyjmujemy to, co jest i próbujemy sobie z tym radzić. Dla wielu z nas refleksja nad sobą, nad relacją z kimś czy życiową sytuacją jest przysłowiowym dzieleniem włosa na czworo i niepotrzebną stratą czasu i energii.
Jednak nie ulega wątpliwości, że na jakość życia wpływa to, jak się czujemy. A tkwiąc w czymś, co nie jest dla nas łatwe, nie możemy czuć się dobrze.
Przy czym, proszę mnie dobrze zrozumieć. Znam życie i wiem, iż pełno w nim sytuacji, ludzi i spraw, które najłagodniej można określić jako wyzwanie. Nie zachęcam więc do unikania ich, lecz do refleksji prowadzącej do zrozumienia siebie samego. Bo wówczas łatwiej dźwigać ciężary i radzić sobie z problemami.
Dążenie do prawdy przynosi ukojenie, daje siłę do zmagania z tym, co jest trudem.
Wielu z nas zna z doświadczenia stan, gdy po spotkaniu z kimś czujemy się potwornie zmęczeni. Jakby nasz rozmówca wyssał z nas wszystkie siły. Dzieje się tak za każdym razem. Nie jest łatwo zadać sobie wtedy pytanie po co w ogóle spotykam się z tym człowiekiem. A jeszcze trudniej na nie odpowiedzieć. Jednak warto dotrzeć do prawdy, bo może się okazać, iż „wina” leży nie po tej stronie, po której spodziewaliśmy się ją ujrzeć. Bez względu na to, jaki jest powód naszego zmęczenia spotkaniem z określonym człowiekiem, wiedza o tym jest bezcenna. Tylko wtedy bowiem da się podjąć jakąkolwiek decyzję.
Wiele razy nie zdajemy sobie zupełnie sprawy z tego, że jesteśmy poddawani manipulacji, że ktoś naszym kosztem próbuje osiągnąć własne cele, że traktuje nas jak rzecz, którą może się posłużyć, by otrzymać to, co chce. Trwamy więc w toksycznych relacjach czy miejscach.
Prawda zaś otwiera nam oczy na wszystko. Wystarczy chwila refleksji, zatrzymania, postawienie sobie paru pytań i odważne poszukanie na nie odpowiedzi.
Nie jest to łatwe, ale warto podjąć ów wysiłek. Bowiem patrząc przez prawdę jak przez pryzmat, jesteśmy w stanie bardziej świadomie żyć. To ogromnie wyzwalające doznanie. Przynosi sercu pokój, podnosi na duchu, prowadzi ku dobru.
Prawda, okazując się nawet bolesna i tak wyzwala – z obłudy, zakłamania, hipokryzji. Z tego wszystkiego co niepiękne i niegodne człowieka, co go upadla i poniża.
Jeśli wiem dlaczego trwam tam, gdzie trwam – w trudnej relacji, w niekomfortowej sytuacji, w miejscu, z którego najchętniej bym uciekł – to mogę coś z tym zrobić, ale tylko wtedy. Pozostając w nieświadomości, skazuję się na błądzenie po omacku i mnożenie problemów. Jeśli wiem jak jest naprawdę, staję się panem sytuacji.
Aby wejść w przestrzeń prawdy o sobie i o drugim człowieku, potrzeba nie lada odwagi. Jednak zawsze przynosi to dobro – uspokaja skołatane serce. Warto więc w każdej sytuacji pytać siebie o to, jakie są rzeczywiste powody, dla których podejmuję określone działania i tkwię w relacjach z innymi.
Przecież nikt z nas nie chce mieć do czynienia z kimś, kto nie żyje prawdą, kto jest niespójny – co innego myśli, a co innego mówi, kto ma ukryte niepiękne motywacje, kto udaje kogoś, kim naprawdę nie jest, lecz też dla nikogo nie jest tajemnicą, że przebywamy wśród takich ludzi. Nie jest łatwo pogodzić się z tym faktem i równie niełatwo odkryć prawdę o drugim człowieku i o łączącej nas relacji. Jednak niewątpliwie tym, co daje satysfakcję z życia i bycia z innymi jest prawda. Na ułudzie daleko nie zajdziemy. Kłamstwo uwiera. Fałsz dokucza. Nie mówiąc już o tym, iż prędzej czy później wyjdzie na jaw.
Prawda prowadzi ku wolności, bo wolnym jest ten, kto w pełni świadomie wybiera.