Prowokacja Jezusa

facebook twitter

14-03-2020

W swoim nauczaniu Jezus dosyć często używał trybu rozkazującego. Nie wydaje się to dziwne, bo stoi za Nim autorytet Boga, a jednocześnie w swoim zachowaniu i nauczaniu podkreślał, że Jego władza i panowanie nie przypominają tej znanej ze świata ludzi. Dla Niego rządzić oznacza „służyć z miłością”.

Wróćmy jednak do rozkazu, który Jezus skierował do Samarytanki. Dwukrotnie zwraca się do niej: „Daj mi pić!”. To krótkie stwierdzenie otwiera przed nami cały wachlarz możliwych pytań, interpretacji i wniosków. Po pierwsze, dlaczego Jezus sam nie sięgnie po wodę ze studni? Po drugie, co oznacza pragnienie Jezusa? Wreszcie po trzecie, jak te słowa trafiają do Samarytanki? Spróbujemy odpowiedzieć krótko na te pytania.

Odpowiadając na pierwsze pytanie, trzeba jasno stwierdzić, że zachowanie Jezusa jest swoistą prowokacją. Zresztą sama Jego obecność w Samarii nie jest przypadkowa. Jezus musiał nadrobić kawałek drogi, żeby znaleźć się przy studni, gdzie Samarytanka chodziła po wodę. Jezus sprytnie wszystko zaplanował. Wykonał spory wysiłek, aby spotkać drugiego człowieka, z którym chciał porozmawiać. Pytanie o wodę jest prowokacyjnym zabiegiem, które ma nawiązać dialog. Samarytanka przychodzi do studni w najjaśniejszym momencie dnia – wtedy, kiedy inni udawali się na „siestę” i chronili przed palącym słońcem. Pytanie Jezusa łamie tabu, bo jest czymś niezwykłym, aby Żyd prosił o wodę kogoś z Samarii. Dla Jezusa nie ma znaczenia pochodzenie ani tło etniczne. Jezus idzie do człowieka, bez względu na to, co powiedzą inni i czego wymaga poprawność polityczna i kulturowa. Daje do zrozumienia, że jest spragniony. Spragniony czego? Przede wszystkim spragniony nieodwzajemnionej miłości ze strony człowieka. Samarytanka, która dobrze wiedziała czym może może skończyć się „ludzka” miłość (miała przecież kilku mężów) zostaje sprowokowana do odpowiedzi na pragnienie Boga. Jezus pośrednio pyta ją: „A ty, czy jesteś gotowa, aby dać coś drugiej osobie? Jesteś gotowa, aby spełnić pragnienie Boga?”.

Samo pragnienie Boga wydaje się czymś oczywistym. Bóg, który kocha i jest dobry musi mieć w sobie również pewne pragnienia, które dotyczą osób, które kocha i którym chce udzielać dobra. A zatem wielkim pragnieniem Serca Jezusa jest przede wszystkim odwzajemniona miłość, o której św. Franciszek na ulicach wykrzykiwał, że „jest niekochana”. Miłość do Boga nie jest w człowieku wcale czymś naturalnym. Domaga się wysiłku, który także Samarytanka musi wykonać. Nabieranie wody w spiekocie dnia dobrze oddaje zmaganie o żarliwą miłość jaką człowiek może ofiarować Bogu.

Z Ewangelii dowiadujemy się, że banalne słowa o podanie kubka zimnej wody przeradzają się w wyznanie wiary w Mesjasza. Samarytanka odkryła, że nie o wodę ze studni tutaj chodzi, ale o zbawienie, które jest wielkim pragnieniem Jezusa. Jej wyznanie wiary sprawiło, że także jej życie musiało ulec zmianie. Sprawdza się tu „prawo daru” sformułowane przez Jana Pawła II mówiące, że: „Wzrastasz tylko w tym, co potrafisz oddać”. Samarytanka musiała oddać Jezusowi swoje dotychczasowe życie, aby mogła wzrosnąć i dojść do poznania prawdy o sobie i Mesjaszu, który stanął na jej drodze. Prosty gest przerodził się w wielkie wydarzenie duchowe, którego zapewne w ogóle się nie spodziewała.

Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tego wydarzenia?

  1. Jezus jest w stanie ofiarować naprawdę wiele, aby się ze mną spotkać. Wybiera czas i moment, którego się nie spodziewamy. Czeka przy studni ze swoją łaską i wygląda naszego nadejścia.
  2. Wielkim pragnieniem Jezusa jest to, abym umiał odpowiadać na Jego miłość.
  3. Wzrastamy tylko w tym, co potrafimy oddać!

Podobne artykuły