Jako nastolatek, dzięki pewnej lekturze, zapoznałem się z fascynującym miejscem na świecie, które później mogłem zobaczyć na własne oczy. Otóż czytałem wówczas o tajemniczych i gigantycznych posągach na Wyspie Wielkanocnej, w dalekiej Polinezji, które należą do najbardziej intrygujących zagadek świata.
Wyspa Wielkanocna
Do spełnienia tego marzenia nadarzyła mi się okazja, gdy pracowałem w Argentynie. Zadałem sobie nieco trudu, by zrealizować to moje młodzieńcze pragnienie. Kiedy dotarłem do tego fascynującego miejsca, już na lotnisku przywitał mnie gigantyczny kamienny kolos, jeden z wielu posągów obecnych na tej małej, samotnej wyspie, zagubionej na południowym Oceanie Spokojnym. Tubylcy serdecznie witają turystów i zgodnie z tradycją nakładają im długi naszyjnik, upleciony z kwiatów hibiskusa, popularnego na tej wyspie.
Trzy dni mego pobytu na wyspie pozwoliło mi obserwować lazurowe wody oceanu i zastanowić się nad mozołem ludzkiej pracy. Trudno sobie wyobrazić ogromny trud i cel, jakie towarzyszyły tworzeniu moai (przetrwać). Chociaż nie do końca wiadomo, dlaczego wyspiarze Rapa Nui podjęli się rzeźbienia tych posągów, przyszło mi na myśl, by porównać ich trud z wysiłkiem budowniczych biblijnej Wieży Babel.
Bóg poszukuje miejsca w każdej kulturze
Kiedy odkryjemy znaczenie słowa moai i zagłębimy się w rozdział jedenasty Księgi Rodzaju to oba przypadki sprowadzamy pod wspólny mianownik: zrównać się z Bogiem. Wydaje mi się, że w jednym i drugim przypadku ten wysiłek, jako owoc poszukiwania bezpieczeństwa, był błędną drogą i okazał się czymś daremnym. Gigantyczne moai miały ponoć obrazować ludzką potęgę i siłę, i w ten sposób odstraszać ewentualnych wrogów. W obydwu przypadkach te „zabezpieczenia” okazały się nieskuteczne.
Ale ta wyspa dostarcza jedynych w swym rodzaju doświadczeń, gdyż już na lotnisku przybysz spotyka się z żywymi objawami kultury tubylczej. Ponadto gdy zaglądnie tam do jedynego wyspiarskiego kościółka, ten – znakami pisma Rapa Nui i symbolami chrześcijańskimi umieszczonymi na swoim frontonie – ukazuje, jak Bóg szuka miejsca w każdej kulturze. W świątyni każdego dnia gromadzą. się turyści i tubylcy. W niej mogłem odprawiać mszę świętą, spojrzeć na figurę Chrystusa ukrzyżowanego, Matki Bożej i św. Franciszka, które w swych formach podobne są do moai i mówią nam, że jesteśmy na Wyspie Wielkanocnej. Mogłem także dostrzec w figurze św. Michała Archanioła podobne rysy do tych, które posiadał posąg witający mnie na lotnisku, by ożywić we mnie poznane w młodości polinezyjskie ślady pod Krzyżem Południa.