Ostatnio natrafiłem na przemyślenia doktora Chucka Lawlessa, który większość swojego czasu spędził wśród młodzieży jako wykładowca i formator. Zauważył, że młodzi często nie potrafią odnaleźć się we wspólnotach kościelnych i szybko rezygnują z uczestnictwa w życiu parafialnym. Badając problem, odnalazł kilka powodów, dla których współcześni młodzi stronią od wiary i Kościoła.
Motywacja
Dla wielu młodych wiara w Jezusa nie jest czymś oczywistym. Wychowani w religijnej atmosferze zaczynają pytać o powód, dla którego wiara miałaby stać się osią ich przyszłego życia. Nie wystarczają im slogany i błahe zapewnienia. Motywowanie w stylu: „Musisz wierzyć, bo my też wierzymy” nie przekonuje i szybko zniechęca do dalszych poszukiwań duchowych. W tym kontekście pojawia się problem, który określiłbym jako nieumiejętność przepowiadania. Często w naszym przekazie wiary skupiamy się na słowach i pojęciach teologicznych. Brakuje w nich jednak osobistego doświadczenia, które ktoś może skonfrontować ze swoim życiem. Świadectwo życia chrześcijańskiego ma dużo większą siłę oddziaływania niż ustne przekonywanie o prawdziwości swojej wiary. Bez odkrycia autentycznej motywacji wielu ludziom misja i cele Kościoła wydają się wyimaginowane, trudne do zrealizowania.
Poszukiwanie duszpasterza
W środowiskach duszpasterskich coraz trudniej odnaleźć kogoś, kto talent do pracy z młodzieżą wyssał z mlekiem matki. Brak duszpasterzy młodzieżowych sprawia, że brakuje liderów, którzy podjęliby się trudu formowania młodych pokoleń. Często nie wynika to ze złej woli księży. Po prostu niektórzy nie nadają się do pracy z młodzieżą, a inni z kolei (mimo oczywistych predyspozycji) zajmują się innymi dziełami duszpasterskimi. Błędne koło się zamyka i bardzo często młodzież pozostaje bez opiekuna. W poczuciu opuszczenia czuje się zniechęcona i słusznie nie do końca wierzy, że wszystko jakoś samo się ułoży. Ludzie młodzi poszukują duszpasterzy, którzy rozumieją ich problemy, a jednocześnie reprezentują świat wartości, który ich pociąga. Nie wystarczy dobry klimat i wesołkowatość. Młodzież często potrzebuje pomocy i konkretnego planu rozwoju.
Akomodacja
Czasami zdarza się, że młodzieży przy parafii stawiane są wymagania i propozycje, które nie są dopasowane do ich wieku i zainteresowań. Błędem jest szufladkowanie młodzieży w struktury zdominowane przez osoby starsze. Duchowość młodych cechuje się specyficznymi potrzebami i nie można jej wpychać w ramy wspólnot przeznaczonych dla seniorów. Tu pojawia się kwestia akomodacji – dostosowania do potrzeb. Młodzież dużo łatwiej zgromadzi się w swoim środowisku, gdzie przeżywanie wiary jest bardziej emocjonalne i „doświadczeniowe”. Stagnacja i skostnienie niektórych wspólnot odstrasza młodych i tym samym powoduje, że wiele grup powoli wymiera. Otwartość i wzajemna życzliwość wydają się tutaj kluczowe. Zamykanie się wspólnot parafialnych na nowych członków nie jest zachowaniem ewangelicznym, a może świadczyć o niedojrzałości i funkcjonowaniu na zasadach „kółek wzajemnej adoracji”.
Świat, w którym żyją
Współczesna kultura nie służy budowaniu relacji z Bogiem i Kościołem. W środowisku młodzieży rządzą inne prawa. Wątpliwości, które pojawiają się w umysłach młodych często rodzą się pod wpływem kolegów, szkoły, mediów i nastawienia społeczeństwa do Kościoła. Ateizm i agnostycyzm wydają się dla młodych dużo bardziej humanitarne, racjonalne i zachęcające, a jednocześnie często zwalniają z obowiązków moralnych. W poczuciu fałszywej wolności młodzież wybiera styl życia, który sprawia jej najwięcej radości. Nie do końca też świadoma jest konsekwencji takiego życia. Młodzi niejednokrotnie celowo są wprowadzani w błąd przez ludzi, którzy czerpią z tego korzyści. Przyznanie się do tego, że jestem katolikiem w wielu środowiskach skutkuje ostracyzmem, a nawet skazuje na odrzucenie i wyśmiewanie. Właśnie dlatego wielu nie chce utożsamiać się z wiarą i jej publicznie deklarować.
Hipokryzja
Jednym z głównych powodów zniechęcających do uczestnictwa w życiu Kościoła jest dwulicowość. Częstym argumentem za opuszczeniem Kościoła jest brak autentyczności Jego członków. To jeden z większych grzechów w naszych wspólnotach. Nieautentyczne postawy, ukryte motywacje i podwójne życie przemawiają mocniej niż argumenty nadprzyrodzone, dlatego tak ważne wydaje się otwarte mówienie o problemach, które nas dotykają. Prawda ma bowiem to do siebie, że zawsze wyjdzie na jaw, a z drugiej strony mówiona z miłością i zrozumieniem nie odstrasza, ale może nawet przekonywać. Hipokryzja powoduje, że wielu ludzi nie tylko opuszcza Kościół, ale często opowiada się przeciwko niemu. Pożywką stają się wtedy wszelkie skandale, nadużycia i prowokacje. Człowiek blokuje się w swoim myśleniu i zaczyna patrzeć na Kościół jednostronnie.
Empatia
Każdy człowiek jest inny. Także każdy młody ma swoją duchowość i drogę do Boga. Elementem, który potrafi zatrzymać młodych w Kościele jest empatyczne podejście. Już sam fakt, że kogoś nie potępiamy, stanowi ważny element dalszej ewangelizacji. Nawet jeżeli nie od razu przekonamy go do swojej wiary, to jednak dobre wspomnienie kontaktu z osobą wierzącą może w przyszłości zaowocować dobrem. Zrozumienie i wczucie się w sytuację młodych pozwala na lepszy kontakt z nimi i jednocześnie buduje relacje, które wiążą na dłużej.
Dzisiaj wielu młodych ludzi poszukuje sensu i swojego miejsca w świecie. Niestety, czasami w Kościele nie potrafi się odnaleźć. Świat za to proponuje im życie łatwe i przyjemne. Szczególnie ważne wydaje się zatem rzetelne i odpowiedzialne podejście do sprawy. Nawet jeżeli nie uda się nam przekonać do wiary wszystkich młodych, to zawsze warto w ewangelicznym duchu wychodzić do ludzi. Bez refleksji nad naszymi problemami i brakiem konsekwencji patrzeć będziemy na wielu ludzi, którzy w Kościele mogliby być dobrymi księżmi, ojcami, matkami i liderami.